piątek, 30 maja 2014

Kiedy pada deszcz....MO Farah

Kiedy pada deszcz czyli ani pobiegać ani na rower więc dwie moje ulubione aktywności odpadają. Zawsze w czwartek chodziłam na basen niestety wczoraj obywały się zawody i był zamknięty. Co więc pozostało ? Indoor cycling czyli spinning. Godzina intensywnej jazdy rowerem z najbardziej żywiołową instruktorką na świecie daje mocno w kość. Przejechałam ok. 20 km i spaliłam 466 kcal. Wczoraj skupialiśmy się na podjazdach pod górkę, które dosłownie "paliły mi uda". Na takich "spinningowych rowerkach" można naprawdę wspaniale zbudować formę. Jest to świetna alternatywa kiedy na dworze pada deszcz. Jak zwykle po zajęciach odechciało mi się już wszystkie nie wyłączając gotowania.
 
Na pewno znacie to uczucie kiedy wszystko boli, zmęczenie duże a głód jeszcze większy . Wtedy wpadam do kuchni i robię coś na tzw. prędkości. Totalnie nie obchodzi mnie czy będzie ze sobą współgrało smakowo . Staram się tylko dobrać składniki tak żeby dostarczyć do organizmu wszystko co potrzebne. Czyli w skrócie :
1. Twarożek + rzodkiewki
2. Guacamole (awokado, czosnek, chili , cytryna)
3. Makrela wędzona
4. Papryka, rzodkiewki, pomidorki do maczania w guacamole.
Najadłam się :)
 
 
Później przyszła pora na wieczorny relaks. Bardzo lubię podczas odpoczywania jednocześnie wciąż myśleć o swoim celu albo utrzymywać motywacje żeby go dotrzymać. Pomogła mi w tym książka, którą wczoraj wreszcie zakupiłam. Autobiografia MO Farah mistrza olimpijskiego biegania na 10 km i 5 km z 2012 roku.  Przepis na wieczór : poduszki , kocyk  , wielki kubek zielonej herbaty i MO.
Niesamowita dawka motywacji w każdej przeczytanej stronie. Jak tylko przeczytam do końca napiszę dokładną recenzję na blogu. Uwielbiam czytać o ludziach wytrwałych i silnych zarówno psychicznie jak i fizycznie (poprzednio na blogu historia Scotta Jurka) . Jestem wierna powiedzeniu, że jeżeli jednemu człowiekowi się udało to innym na pewno też się uda.   Trzeba tylko jak to powiedział MO "wyjść poza swoją strefę komfortu gdyż bez tego nie możliwe jest odniesienie sukcesu" .  Za każdym razem jak biegam to wychodzę poza swoją strefę komfortu oby tylko i sukces w końcu przyszedł. Życze wam osiągania swoich celi i przełamywania strefy komfortu !!! W końcu nagroda jaka nas za to czeka jest nie porównywalna do niczego innego.   

4 komentarze :

  1. Wyjść poza strefę komfortu. Nie wiem jak to się ma do amatorskiego sportu, ale w życiu codziennym znaczyło by to, że trzeba sporo zaryzykować, a wtedy albo się uda i będzie jeszcze lepiej, albo się nie uda i będzie gorzej. To zawsze jest ryzykowna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie w chwili obecnej wyść poza srefę komfortu oznacza biec przez 10 min :-) to jeżeli chodzi o komfort fizyczny

      Usuń
  2. Ooo, lubię takie książki, już mnie skusiłaś do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale dawno nie jadłam rzodkiewek :D narobiłaś mi smaka :P

    OdpowiedzUsuń