No i mamy mały przełom. Wczoraj postanowiłam zamienić kolejność biegania z rowerkiem. Nie wyobrażałam sobie biegania w słońcu dlatego wzięłam rower i zrobiłam prawie 14km poznając
nowe okolice koło mojego osiedla. Natrafiłam na kilka górek więc trochę uda popracowały. Później zjadłam sobie kolacje i naładowana pozytywną energią poszłam biegać. Jak się okazało bieganie wieczorem bardzo mi posłużyło zrobiłam wyjątkowo 3,65 km a nie 3 km jak zawsze , w dodatku w rekordowym czacie. Ciesze się że jest jakiś postęp i światełko w tunelu. Wczoraj na naszej osiedlowej bieżni biegało ok. 7 osób. Co pokazuje że bieganie jest wspaniałym sportem. Wiele osób mówi że nie lubi biegać. No cóż ja póki co chyba też nie. Męczy mnie to okropnie. Po żadnym innym sporcie nie mam czerwonej twarzy , a po bieganiu zawsze. Jednak satysfakcja pokonywania swoich własnych barier działa tak motywująco że wynagradza włożony w bieganie trud. Naprawdę warto się przekonać bo nic tak działa pozytywnie na sylwetkę jak bieganie. Dziś rano na wadze miałam -1 kg. Miła niespodzinaka na sam początek dnia. Powoli zaczynam się rozkręcać i myślę, że coraz bardziej będę skracać marsz w stosunku do odcinków biegowych.
Muszę dodać, że bieżnia na moim osiedlu budzi we mnie lęki. Jak na nią patrzę to wiem co mnie czeka ale jak z niej schodzę to jestem bardzo szczęśliwa.
Po bieganiu sałatka z serem pleśniowym
i awokado :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz