W poniedziałek pogoda wreszcie dopisała. Mam na myśli, że lało i było zimno czyli wspaniale :)
Bieganie poszło mi super. Co prawda wciąż unikam tematu magicznych 6 km ale wczoraj wyraźnie przyśpieszyłam. Mało tego wbiegłam pod znaczne wzniesie. Ostatni raz takie czasy miałam 30.06 czyli przed wakacjami. Przez pierwszy km czułam się że pędzę niczym olimpijczyk i rzeczywiście kilka razy zeszłam około 7 a nawet poniżej. Czyli da się.
Nie potrzebny ten marsz po 1 km :) |
Wpływ na lepsze wyniki miała na pewno temperatura. Była przyjemnie rześko.
Teraz przepis na zielonego potwora czyli Zielony Koktajl
2 szklanki szpinaku baby
pół pęczka pietruszki
ogórka długi
3 łodygi selera naciowego
2 marchewki
3 łyżeczki soku z limonki
2 łyżeczki soku z cytryny
1 pęczek świeżej mięty
2 plastry ananasa
2 jabłka
3 kawałki pomarańczy
Da wam naprawdę dużego kopa witamin. Poprzez cytrusowe owoce i cały pęczek mięty jego smak jest bardzo orzeźwiający. Naprawdę w ogóle nie smakuje warzywnie :-)
nie wierzę, że nie czuć selera. nie cierpię selera :/ fuj.
OdpowiedzUsuńgratuluję postępu :)
oczywiście, że się da;-) trzeba tylko się nie poddawać;-))
OdpowiedzUsuńpewnie, że można :) uwielbiam tego typu koktajle
OdpowiedzUsuńWidzisz jaki postęp, super !
OdpowiedzUsuńAle to zasługa tego koktajlu ?
Chyba jednak Twoich treningów, a masz ich sporo, więc nie ma siły żebyś wyników nie poprawiała :)