Kolejna wyprawa na bieganie i po raz pierwszy dwa czasy poniżej 8 min/km. To oznacza że zaczynam łamać swoje 8 min. Wspaniała wiadomość. Muszę jednak przyznać że kosztowało mnie to bardzo dużo wysiłku i bieganie nie sprawia mi już takiej przyjemności. Niestety muszę się zmuszać :(
To stało się z jednej jasnej przyczyny zaczęłam ścigać się sama ze sobą. Miałam dosyć powolnych postępów więc postanowiłam udowadniać sobie, że potrafię szybciej. Przez to na pewno nie wydłużę kolejnych dystansów. Teraz muszę wydostać się z tej pułapki. Problem jest w tym, że wszyscy na około biegają szybciej od mnie w ogóle nie trenując. Niektórzy że wyjdą z domu raz na rok i
biegną i tak szybciej i w dodatku w ogóle się nie zmęczą. Ja natomiast biegając od trzech miesięcy tydzień w tydzień po 3 razy w tygodniu dalej po każdych 3km czuje się jakbym przebiegła pół maraton. Z drugiej strony wiem że na efekty trzeba zapracować systematycznosćią i że pewnie będzie lepiej ale powoli kończy mi się cierpliwość. Jednak wciąż pozostaje duch walki. Post miał być optymistyczyny jednak wyszedł zupełnie w innym stylu. Taka chwilowa słabość
OD dziś do niedzieli będę na festiwalu muzycznym. Tam na pewno zatęsknię za bieganiem.
W poniedziałek zdam wam relacje :)
Trzymajcie się i nie dajcie się zniechęcić moim chwilowym brakiem energii :-)
a może problem jest w czym innym? dieta? zmęczenie?
OdpowiedzUsuńchyba już to Ci pisałam, ale powtórzę. na razie daruj sobie zwiększanie prędkości tylko skup się na zwiększaniu dystansu. naprawdę LEPIEJ jest przebiec 6 km z czasem 12 min/km niż 3 km z czasem 7 min/km. jeżeli tylko nie aspirujesz do bycia sprinterem daruj sobie póki co to ciśnienie na szybkość. prawdopodobnie biegasz za szybko jak na swoje możliwości. spróbuj powoli, wręcz spacerowym tempem ale dłużej. satysfakcja z ilości przebytych kilometrów potrafi być również fajna, co ta z szybkości.
kurcze, nie chciałabym się wymądrzać a już widzę, że trochę przemądrzały ton mi wyszedł :( nie o to mi chodziło. po prostu widzę jak się z tym męczysz i jak Cię te czasy gryzą, a z własnego doświadczenia wiem, że dłuższe biegi lepiej wpływają na poprawę zarówno wytrzymałości jak i szybkości.
UsuńWpadłaś w błędne koło, ale mam nadzieję, że festiwal cię 'wyleczy'. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czym się przejmujesz. Masz apetyt na olimpiadę?:) Ważne, że biegasz, czas to tylko czas. Licza się kalorie ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza i podstawowa zasada czerpania przyjemności w każdej sferze życia - nie patrz na innych, rób w swoim czasie, po swojemu, o to chodzi! :-) Baw się dobrze i wracaj do nas pozytywna! :-*
OdpowiedzUsuńMogę się podpisać obiema rękoma i nogami! Nie patrz na innych, biegaj zgodnie z sobą, z swoim samopoczuciem. Każdy organizm jest inny. Więc głowa do góry!
UsuńZgadzam się z Marti nade mną :) Może warto troszkę wolniej, ale dłużej potruchtać i wróci ochota, zapał i siła. Albo po prostu potrzebujesz chwili przerwy, ja zauważyłam, że lepsze efekty i satysfakcję mam np. po 3 dniach przerwy, kiedy nogi całkowicie wypoczną :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że każdy organizm jest inny. Ja też z zazdrością nie raz patrzę na dziewczyny, które zaczynały biegać po mnie. I one po krótszym czasie biegają półmaratony, a ja ledwo dychę. No i w sumie co z tego? Ja nie jestem nimi one mną. Tak jest ten świat zbudowany / każdy organizm, że niektórym rzeczy przychodzą łatwiej innym mniej.
OdpowiedzUsuńTy musisz odnaleźć bieganie w sobie i nie patrzeć na innych;-) Albo pomyśleć, że w odróżnieniu od wielu milionów nie biegających ludzi, Ty jesteś w stanie przebiec 3km ;-))
Pamiętaj, że bieganie ma Ci sprawiać radość. Nie scigaj się sama ze sobą, po prostu czerp przyjemność z tego, że biegasz. A, że inni mają lepsze czasy? kogo to obchodzi, zawsze znajdzie się ktoś lepszy ;) Bądź dumna z tego, że coś robisz
OdpowiedzUsuń