Moi kochani !
Dziękuje za wszystkie wasze pozytywne komentarze i słowa otuchy. Muszę wam jedno przyznać macie całkowitą racje ! Nie ma się co ścigać i na siłę udowadniać sobie że jest się kimś innym. Nie osiągnę olimpijskich prędkości i wcale nie chce ! :) dziękuje wam
Na pewno zauważyliście, że zrobiłam małą przerwę. Stąd też cisza na blogu. Jak się nie ćwiczy to nie ma o czym pisać. Co prawda pisać mogłabym o wszystkim ale zdecydowałam, że napiszę kiedy zdarzy się coś przełomowego. Coś co natchnie mnie i oczywiście was do dalszych ćwiczeń i dążenia do celu. I stało się.
Postanowiłam z dniem pierwszego września wrócić do regularnego biegania. Nie dla wyników nie dla endomondo tylko dla siebie. Niestety dziś cały czas padało. Pada i pada. Obudziłam się ok. siódmej po niespodziewanej pół godzinnej drzemce i stwierdziłam że idę biegać. Rzut oka za okno i kolejna zmiana decyzji - nie nie idę za mocna ulewa. Ściągam spodnie do biegania. Rzut okiem za okno - o pani idzie bez parasola czyli nie pada tak mocno - to idę - zakładam spodnie i tak jeszcze cztery razy hehe. W końcu poszłam. Wyciszyłam Endomondo żeby mnie nie rozpraszało ile kilometrów już minęło(mimo wszystko nie umiem bez niego), narzuciłam kaptur i pobiegałam. Teraz już wiem na pewno KOCHAM biegać w deszczu. Cudowne uczucie. Całkowite orzeźwienie i komfort. Nie spodziewałam się że może być tak fajnie. Biegłam i biegłam. Trochę siadały mi nogi przez moje ostatnie nieróbstwo więc przy mocniejszym bólu zaczęłam zwalniać. I tak cały czas swoim tempem i spokojnie. Bez presji i z przekonaniem że tym razem to w ogóle bije rekordy żółwiego tempa ale biegnę dla siebie .
W końcu dobiegłam do klatki. Przemoczona i szczęśliwa ! Udało się - 3 km, nawet nie wiem kiedy minęły . Rzut oka na endomondo i SZOK !!! Nigdy nie miałam tak dobrych czasów ? Czy to przez przerwę w bieganiu ? Czy to prezent motywacyjny z góry ? Czy wreszcie coś się ruszyło :O Czy trzeba wreszcie sobie odpuścić żeby dokonać wielkich rzeczy ? Mam mnóstwo pytań w głowie na które nie znam odpowiedzi. Ale głównie euforie :) Także wracam do męczenia was postami :-)
Deszcz Deszcz :) |
No to jesteś lepsza ode mnie, bo mi się nie chciało nosa wytknąć poza ciepły dom:) Dokładnie to spod ciepłej kołdry :D Tym bardziej podziwiam, że dałaś radę wyskoczyć na trochę i pobiegać. Gratuluję poprawy wyniku:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio troszkę wyszłam z rytmu, przyszedł po prostu czas, gdzie nie mam wielkiej ochoty biegać. Ale niedługo znowu wróci ochota :) Najważniejsze, że się podobało i oby więcej takich dni :)
OdpowiedzUsuńoch, niestety przez ten deszcz ja nie mogę zmotywować się do biegania :( zaraz buty mi przemakają, i tracę tę przyjemność, ale dobrze że Ci się udało zmotywować :) Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńhttp://nakrywka.blogspot.com/
często ludzie po przerwie mają podejrzanie dobre wyniki. po prostu organizm porządnie sobie odpoczął i stąd ten zastrzyk energii i siły.
OdpowiedzUsuńchronisz jakoś specjalnie telefon przed deszczem czy nie przejmujesz się, że moknie?
Ja też bardzo lubię biegać w deszczu. Jest w tym coś magicznego;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję trójeczki piękny wynik;-) Jak człowiek mózg wyłącza i przestaje myśleć o "osiągach" nogi od razu lepiej zasuwają;-)
Odpoczynek jest czasem bardziej potrzebny jak trening. Idziesz do przodu i pokonujesz swoje czasy i to jest super i o to chodzi. Uwielbiam deszcz :)
OdpowiedzUsuńja nadal nie moge biegac wiez zazdroszcze Ci tych 3km :)
OdpowiedzUsuń