Moi drodzy nie odpuszczam. Wyzwanie trwa a ja codziennie bez wymówek idę biegać. Czasami zakładam z góry , że nie pójdę. Jednak po dwudziestu czterech dniach biegania ciężej jest nie iść niż iść !!! I o to chodziło.
Dziś osiągnęłam swój mały sukces. Od początku marzyłam żeby w czasie treningu , który trwa 35 min przebiec 4 km i dziś się udało. Idealnie w 35 minucie zegarek wybił 4 km. Oznacza to że od początku (3,60km = 35 min ) poprawiłam się o jakieś 400 m. Postęp jest i nogi są coraz silniejsze. Więc nie taki żółw straszny jak go malują
Oto moje szczęśliwe kółeczka :)
A oto mój dzisiejszy piękny bieg na 4 km :)
Bieganie codziennie na pewno ma swoje minusy jednak zdecydowanie bardzo motywuje i przynajmniej początkującym ułatwia wypracowanie systematyczności. Dodatkowo człowiek czuje się podbudowany codziennymi postępami i ma ochotę na więcej.
Ja po swojej przerwie (w lato bardzo mało biegałam) do formy mojego truchtu w okolicy 8 min/km wracałabym przez kolejne 3 miesiące trenując trzy razy w tyg. Dzięki wyzwaniu osiągnęłam już średnie tempo na poziomie 8,20 min/km co jeszcze na początku listopada wydawało się nie możliwe :)
Zostało już tylko sześć dni do końca wyzwania ale wcale nie czekam z utęsknieniem na jego koniec. Wręcz przeciwnie, zastanawiam się nad jego przedłużeniem ! Codzienne poświęcenie 35 minut na trochę ruchu nie sprawia mi trudności, zwłaszcza że udało mi się namówić na to również męża ! Dzięki temu i on z sukcesem rzucił palenie i od trzech miesięcy dołączył do mojej grupy nie palących.
Teraz pozostaje tylko pytanie jakie buty wybrać jako nagrodę ??? :-)
"ciężej jest nie iść niż iść" <3
OdpowiedzUsuńgratuluję. ja bym się zdecydowała na te fioletowo-różowe w samym środku.
Różowe najładniejsze. Gratuluję!
OdpowiedzUsuń