czwartek, 27 listopada 2014

Ciekawa sprawa z tym dystansowaniem się

Z jednej strony słyszę żeby się do sportu zdystansować. Nic na siłę. Robić to co się lubi i w tempie jakie się lubi. Sport ma sprawiać przede wszystkim dużo radości. I tak też zrobiłam w tym miesiącu w stosunku do biegania. Przerwałam z impetem cykl który regularnie stosuje od kwietnia czyli "czy się wali czy się pali wychodzę na trening biegowy w każdy pon,wt i środę".

Zamiast tego basen, rowerki, łyżwy i inne ciekawe aktywności. Niby wszystko w porządku. Niby jest całkiem fajnie. Jednak czegoś brakuje. Coś we wnętrzu krzyczy że to nie jest to. Uporczywe wołanie "wcale się nie męczysz" nie daje mi spokoju. I wtedy przypominam sobie no tak , nic tak jak bieganie mnie nie męczy.  Z nim źle ale bez niego jeszcze gorzej. Nie mogę odczuć przypływu endorfin . Nie czuje tej satysfakcji jak po pełnym przebiegnięciu 5 km. 

Dochodzę do wniosku że mój związek z bieganiem jest czysto patologiczny. Nienawidzimy się i kłócimy ze sobą ale nie możemy też bez siebie żyć. Bez niego nie mam już takiej frajdy. Bez niego nie czuje sportowego spełnienia. Także moi drodzy przestaje się dystansować. Wracam z impetem do Biegania które mnie męczy bo tylko ono potrafi dać mi radość :) 


Czy da się biegać po lodzie :) ???


10 komentarzy :

  1. Jak ja to dobrze znam! Te pragnienie progresu i coraz większych wyzwań, to jest to. Fajnie jest czasem zrobić coś innego, ale endorfiny przy ulubionej dyscyplinie tak uzależniają!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre to określenie patologicznego związku z bieganiem! :) A może potrzeba Ci odpoczynku..? ;) Życzę szczęścia w tym związku.

    OdpowiedzUsuń
  3. znam to uczucie, że kocham i nienawidzę. szczególnie na dłuższych dystansach albo trudniejszych trasach. biegnę i zastanawiam się, po co mi to było. czasami nawet obiecuję sobie, że już nigdy więcej ;) a po biegu jest taka ogromna radość i satysfakcja. a za kilka godzin planuję kolejny. z radością. i doczekać się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  4. I bardzo dobrze. Grunt to robić to co sprawia nam frajdę i bez czego jest jakoś "inaczej" ;-) Ja niedawno odkryłam, że sporty walki dają mi jeszcze więcej radochy niż bieganie, więc teraz staram się łączyć jedno z drugim ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wytrwale się dystansuje i sprawia mi to ogromną przyjemność. Liczę na to, że na kolejny sezon mi to pomoże :). Jednak ludzie są różni i każdy potrzebuje czegoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla każdego inny sport będzie dobry, jeśli sprawdzamy różne rzeczy, to w końcu uda nam się trafić na sport, który nas uszczęśliwi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki żeby twoja przygoda z bieganiem była owocna i dłuuuga :p Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się wybrać na łyżwy:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam to samo, wiele razy pisałam jak bieganie mnie męczy i w czasie biegu nie zawsze czuje radość....ta przychodzi dopiero po biegu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że wiele osób ma tak z bieganiem, przynajmniej ja tak mam.. Uwielbiam biegać, ale bardzo często zdarza się 'kryzys' podczas biegania, obiecuję sobie, że następnym razem nie będę aż tak się męczyć, ale kiedy przebiegnę zaplanowany dystans albo mam lepszy czas, wtedy od nowa zaczynam planować kolejny bieg :)
    Rób to, co Ci się podoba i w takiej ilości jakiej chcesz. To Ty masz czuć radość i satysfakcję, a nie inni ludzie. Nie nam to oceniać :)

    OdpowiedzUsuń