Święta, święta i po świętach. Jednak pamiątka ze świąt pozostała. Wyobraźcie sobie że pod choinką znalazłam zegarek do biegania. Moja rodzina utwierdzona w fakcie że biegam kupiła mi do tego wspaniały prezent. Oczywiście to że jestem w tym bieganiu jeszcze nieudacznikiem nie miało żadnego znaczenia hehe. W każdym razie zegarek z miejsca pokochałam (chociaż mógłby by być biało fioletowy). Koniec wykrzywiania szyi na telefon komórkowy teraz co chwila zerkam na zegarek i gdy tylko zobaczę tempo wskakuje na 9 min/km natychmiast przyśpieszam. Dodatkowo dalsza analiza mojego biegu nigdy nie była taka dokładna . Pomiar tętna i kadencji pokazuje mi na jakim poziomie jestem. Pozwala również wyznaczyć dokładne strefy tętna.
Jeżeli chodzi o sam zegarek. Jestem zaskoczona łatwością obsługi tego urządzenia. Nie ma w nim naprawdę nic trudnego wszystko jest bardzo intuicyjne i proste jak w telefonie. Zgrywanie biegów do endomondo banalnie łatwe. A radość i motywacja do biegania jeszcze większa. Spotkałam się z opinią że amatorowi nie potrzebny jest taki sprzęt i oczywiście w pełni się zgadzam. Amatorowi wystarczy motywacja i kawałek rozciągniętego dresu. Ale jeżeli komuś sprawia to frajdę to czemu nie ?? :) Poza tym mi na oko było bardzo ciężko utrzymać tempo biegu. Czasami było z szybkie a czasem śmiesznie wolne. Teraz jeden rzut oka i już wszystko jest jasne.
Także polecam ! Dla amatorów, dla gadżeciarzy, dla sportowców , dla wszystkich
P.S możecie go sobie wybrać zamiast telefonu w sieci PLAY
Święta spędzam aktywnie. Jeżeli nie idę biegać to zawsze znajdę gdzieś w okolicy pływalnie żeby ćwiczyć mojego kraula. Nie straszne mi świątecznie potrawy !!!!
A jak u wasz bieganiem w -6 ?
Ja ostatnio za grubo się ubrałam teraz mam już stały zestaw na mróz.
Jest jednak jedna rzecz która ostatnio psuje moje biegi
przeszywający ból w prawej stopie....
mam nadzieję że to nic strasznego !!
Każdy sprzęt, który jest w stanie nas dodatkowo zmotywować, jest wart swojej ceny ;)
OdpowiedzUsuńNo to jesteś na topie! Teraz takie zegarki są modne :D Mogę o garminie tylko pomarzyć... i popisać na blogu (heh, jak to ostatnio uczyniłam) ;)
OdpowiedzUsuń