Jak wiecie nie biegam szybko :) Nie wiem czy to ma związek z uwarunkowaniami genetycznymi, lenistwem czy też brak odpowiedniej biegowej postawy , ale fakt jest taki że mimo wielu wysiłków nie udaje mi się przekroczyć magicznej granicy 8 min/km- 7 min/km, które dla większości ludzi są truchtem. Jednak nie przejmuje się tym bardzo mocno i sukcesywnie od ok. kwietnia 2014. Czyli będzie już trzy lata od mojego pierwszego biegu ( Tutaj) . Po wybraniu kategorii bieganie w górnym menu zostaniecie odesłani do całej mojej biegowej historii ;) Przez te trzy lata biegałam raz bardziej regularnie raz mniej , ale zawsze to bieganie się pojawiało.
Dlaczego zawody ?
Można by pomyśleć , że jestem ostatnią osobą która może wziąć udział w zawodach biegowych. Jednak okazuje się, że w USA jest wiele wspaniałych eventów dla początkujących biegaczy , ludzi uprawiający tylko jogging (to chyba ja ) albo po prostu chcący przejść cały dystans. Taki właśnie bieg wybrałam. Był to bieg z psami na 5 KM pod nazwą Paw Valley. Dzięki temu nie czułam, że tak bardzo odstaję od reszty biegaczy. Dużo osób robiło przerwy na marsz i biegało z podobną do mnie prędkości ą. Było to dla mnie bardzo pokrzepiające :)
Jak było ?
To naprawdę niesamowite jak biegnący tłum może cie zmotywować do biegania. Wydziela się swojego rodzaju adrenalina, która jak się okazało w moim przypadku pozwoliła mi zrobić pierwszy kilometr poniżej 7min/km. Co oczywiście jak się domyślacie było błędem ponieważ zabrakło mi energii na koniec biegu i musiałam ratować się ciągłymi przerwami na marsz.Mimo to warto było dowiedzieć się, że mój organizm jest w stanie tak pobiec. Gdyby nie ten bieg na pewno bym się o tym nie dowiedziała .
Jaki wynik ?
Wynik taki jak chciałam. Podczas treningów biegu na 5km osiągnęłam najlepszy wynik w postaci 42 min. Na tym biegu mój oficjalny czas to : 41:26 min co dało mi 113 miejsce na 287 biorących udział ł i byłam 70 kobietą na mecie :)
Czyli zdecydowanie pobiłam mój rekord. Jeżeli nie byłoby tak okropnie gorąco i pod górkę myślę , że realnie mogłabym pobiec 38 min . To wcale nie tak daleko od mojego upragnionego 30 min na 5 km.
Podsumowanie :
Na koniec mogę tylko napisać żeby zawsze robi ć to co się chce robić i się nie bać . Satysfakcja jest potem ogromna , a wysiłek wart jest zachodu. Naprawdę nie są istotne czasy, prędkość, istotne jest, że w ten jeden dzień nie leżałam na knajpie z książka czy przed telewizorem tylko wzięłam udział w biegu na 5 km i nie było wcale tak zle. Nawet jeżeli wolno, nawet jeżeli nie wysoko w rankingu , nie ma znaczenia. I tak jestem wyżej w klasyfikacji od tych wszystkich którzy bali się spróbować :-)
Pisał Żółwik :)
dla wszystkich , którzy martwią się, że biegną za wolno
super! wielkie gratulacje! ja po pierwszych zawodach bardzo się wciągnęłam. i zawsze wtedy szybciej się biega, bo lepsza motywacja :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to po prostu się wybrać :) Ja kiedyś biegałam naprawdę sporo i żałuję, że się nie odważyłam iść na takie zawody, choćbym miała dobiec ostatnia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Sama dużo biegam ale jeszcze nigdy nie zdecydowałam się na takie zawody. Wszystko przede mną a Tobie gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratuluję! Pierwsze koty za płoty, a przy kolejnych biegach i zawodach będzie tylko lepiej! Chociaż pamiętaj, że nieważny jest wynik na mecie, ważne, że udało Ci się do niej dobiec :) Bo sport ma być przyjemnością :D
OdpowiedzUsuń