Powolne bieganie to cała ja. Nic tego nie zmieni. Zostałam stworzona do biegania w tempie żółwia. Mogę mieć cudne buty, najmodniejsze getry i pulsometr ale to niczego nie zmieni. Mogę trenować rok , dwa a może i trzy (jak wytrwam) i to również dużo mi nie pomoże. Tak .... ale zdecydowanie nowy but czy jeden więcej trening wszystkie moje trudy włożone w bieganie wynagrodzi :)
Nie każdy jest Kenijczykiem. To akurat jest dla większości jasne. Ale co w przypadku , kiedy nie jestem nawet w tempię pana z nadwagą ? Co jeśli koleżanka która nigdy nie biega , wychodzi i biegnie w tempie 7 od niechcenia, a ja mimo rocznych treningów ledwie osiągam 8-9 km/min ?
To nie jest użalanie się nad sobą ani wygłaszanie poematu pod tytułem żółwie jednoczmy się. To porostu dodawanie sobie odwagi i upewnianie się w swoich postanowieniach. Bo koniec końców "każdy biega trochę lepiej lub trochę gorzej ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi "
I tym optymistycznym akcetem wklejam dzisiejszy morderczy trening :) Uczcie się od mistrza slow joggingu to dla mnie wymyślono tą dyscyplinę . I nie przestanę !!!!
z pozdrowieniami
Żółwik
Marszobiegi :) |
hej, ja też nie przepadam za szybkim bieganiem i wolę sobie powoli truchtać. nie ma w tym nic złego. sport ma dawać nam przede wszystkim przyjemność. każdy powinien biegać tak, jak lubi. :)
OdpowiedzUsuńJa też biegam wolno i kompletnie to olewam ;-) Najważniejsze jest, że biegam, że się chce wychodzić na te 30min-1h z domu.
OdpowiedzUsuńAle masz dużo książek o bieganiu *.* uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTeż drepcze w swoim tempie, a nie mogę się jakoś z szybkością zmierzyć ;)
OdpowiedzUsuńto tak jak i ja!! biegam jak zółw
OdpowiedzUsuńJedz i biegaj... Właśnie... Muszę się w końcu zmotywować, może wykorzystam jakieś pozycje z twojej biblioteczki do tego! :)
OdpowiedzUsuńSzybciej czy wolniej - nieważne. Ważne, że biegasz i się ruszasz. Ja miałam od tamtego tygodnia zacząć biegać, ale rozłożyło mnie przeziębienie i o, tyle z moich planów :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam twojego bloga i jestem pod wrażeniem wiedzy! Na pewno kiedyś skorzystam na twoich wpisach, a może zainspiruje mnie do napisania czegoś równie ciekawego u siebie? :) Co do samego posta... Akurat bieganie jest nie tylko dyscypliną znienawidzoną przeze mnie, ale także jej wykonywać nie mogę, więc problem z głowy. :P Co do prędkości - nie ważne w jakim tempie biegasz, najważniejsze abyś robiła to z pasją, z sukcesami. :) Zapraszam też do siebie (http://ilovebefit.blogspot.com). Blog dopiero powstał, ale liczę, że wielu osobom się przyda i być może nawet doświadczone fitneski znajdą tam coś dla siebie? :)
OdpowiedzUsuń