Moi drodzy ,
Miałam naprawdę długą przerwę w pisaniu tego bloga. Ostatni wpis dotyczył ukończenia planu treningowego z którego byłam bardzo dumna. Niestety zaraz po nim w moim życiu nadszedł nie oczekiwany zwrot , którego się w ogóle nie spodziewałam.
Mój mąż dostał w pracy przeniesienie do........ Stanów Zjednoczonych. Od października zaczął się więc wyścig z czasem żeby nasza przeprowadzka była dopięta na ostatni guzik.
Nie muszę chyba dodawać że takie zwroty w życiu są w prost idealne do porzucenia dotychczasowych nawyków. Jak wiecie już jakiś czas temu udało mi się rzuci ć palenie oraz zacząć się zdrowo odżywiać. Ostatnio bardzo zainteresowałam się Triathlonem do którego nawet zaczęłam się przygotowywać. Jednak przez natłok zadań, ciągłe pożegnania z przyjaciółmi (ost, pizza, ost, impreza itd) moje nawyki zostały porzucone w kąt a forma uciekła gdzieś daleko :-)
Na pewno wszyscy to znacie ze swoich doświadczeń. Kiedy w życiu przytrafia się nam coś tak ważnego, cała reszta po prostu schodzi na drugi plan.
Na szczęście wszystko się udało i szczęśliwie mieszkam już w US :-) . Dla was oznacza to że będę was zasypywać informacjami o tutejszych siłowniach, zajęciach albo jedzeniu. Będziecie mieli szansę wraz ze mną odkryć co można tutaj robić , a czego unikać. I oczywiście dalej będę zadręcza ć was moim powolnym bieganiem.
Już jutro zapraszam na nowy wpis z cyklu : FIT zakupy w USA i co ciekawego gotuje na lunch
Mam nadzieje że dalej będziecie wchodzić na mojego bloga :)