Dzień 4
1. Dieta
Śniadanie 07.30
Mocno zaspałam (znowu!!!) więc jak zwykle dwie kromki do tostera i jem w biegu grzanki jednocześnie ubierając płaszcz, szalik i pakując lunch do pracy . Nie cierpię szczerze swojego porannego lenistwa. Moim marzeniem jest wstać na tyle wcześnie żeby zrobić sobie rano pyszne naleśniki i obejrzeć program śniadaniowy. Wątpię żeby to się wydarzyło ale do tego dążę.
Śniadanie II 10.30
I tu też was nie zaskoczę , serek wiejski i kilka nerkowców.
Lunch 13.00
Przez spotkanie lunch przesunął się na 13.00 Nie macie pojęcia jak mój żołądek protestował.
Dla niego 12.00 to święta godzina. Zjadłam sałatkę którą przygotowałam wczoraj .
Warto robić dwie porcje .
14.30 Podwieczorek, Jabłko
18.00 Chili corn corn (uwielbiam !)
Zrezygnowałam z ryżu jako dodatku więc mogłam zjeść więcej.
mięso z indyka mielone
papryka czerwona
papryka zielona
pomidory w puszce
fasola czerwona
kukurydza
kmin, papryka ostra, słodka
19.30 Yoga 45 min
Jeżeli chodzi o ochotę na słodycze to owszem jest. Jeszcze cicha ale powoli myślę o czekoladzie.
Jednak mam motywacje żeby wytrzymać :) muszę pokazać wszystkim na blogger.pl że potrafię wytrzymać 30 dni bez słodyczy, fast foodów i innych . Czy może być lepsza motywacja ?
20.30 Chipsy z jarmużu, herbata i film :)
2. Sport
Pewnie wam nudno czytać o jodze którą teraz praktykuje codziennie. Niestety mój stan zdrowia na nic więcej nie pozwala. Jeżeli chodzi o samą jogę to ciężko jest kogokolwiek przekonywać . Najlepiej samemu spróbować. Zwłaszcza dynamicznej odmiany Ashtangi. Wystarczy kawałek maty do ćwiczeń.
Oto kilka punktów które mnie przekonują :)
a) Wszyscy ćwiczący jogę są smukli i elastyczni
b) nie muszę się rozciągać po bieganiu ani robić ćwiczeń stabilizacyjnych
ponieważ joga zawiera je wszystkie
c) bardzo szybko widać efekty a więc zachęca nas to do dalszej pracy i pogłębianiem asan
d) wspaniale relaksuje
e) ciężko znaleźć wymówkę żeby jej nie ćwiczyć (można to robić wszędzie , wystarczy mata do ćwiczeń)